Sianożęty to mała miejscowość turystyczna, która co roku przyciąga wielbicieli spokojnego wypoczynku nad polskim morzem. Mało kto z turystów jednak wie, że patrząc na wzburzone fale Bałtyku nie widzimy wszystkiego. Na dnie jest sporo pozostałości z czasów II Wojny Światowej.
Chodzi przede wszystkim o wraki statków oraz bomb, które często nie wybuchły nim pochłonęło je morze. Tym samym stają się tykający niebezpieczeństwem dla równowagi ekologicznej w regionie. Z wraków statków, które ulegają coraz to większej korozji, zaczynają wylewać się olej napędowy i inne toksyczne substancje. Podobna sytuacja ma miejsce z niewybuchami, których na plażach i na dnie morza jest całe mnóstwo.
Zaburzenie ekosystemu może również pojawić się odnośnie mieszkających w wodach żywych stworzeń. Ryby, które z takim zapałem spożywamy będąc nad Bałtykiem, za chwilę mogą być skażone niebezpiecznymi substancjami.
Gmina Sianożęty co roku w budżecie dysponuje pieniądze na zabezpieczenie gospodarki ekologicznej w regionie. Nie inaczej było w tym roku.