Niedawno, dokładnie tydzień temu, pochwaliłem się swoją przygodą rowerową, kiedy to przez malownicze zakamarki dotarłem do Grzybowa (więcej o tym tutaj). Ta wyprawa doprowadziła mnie do Korzyścienka, nieodłącznej części gminy Kołobrzeg, która od pierwszego dnia nowego roku oficjalnie stanie się częścią tej właśnie nadmorskiej miejscowości. Wybrałem drogę na południe, a więc skierowałem się w lewo, zjeżdżając na ulicę Wspólną. Mój plan był prosty – dotrzeć do Korzyścienka i wrócić z powrotem do Kołobrzegu. Nie zabrałem ze sobą ani specjalnego sprzętu, ani nawet butelki wody – przecież miał to być krótki, trwający około 30 minut rajd. Z doświadczenia wiem jednak, że na przyszłość powinienem zaopatrzyć się w plecak…
Nie mogę powiedzieć, że pokonałem już wszystkie szlaki w powiecie kołobrzeskim. Na szczęście nie. Wciąż odkrywam nowe miejsca i czerpię radość z zwiedzania niewiadomych mi dotąd terenów, kiedy tylko przychodzi mi na to ochota. Tym razem postanowiłem udać się w nieznane i sprawdzić, dokąd prowadzi ta betonowa droga. Niestety, już po przebyciu niewielkiej odległości, zauważyłem porozrzucane wszędzie śmieci. Początkowo ledwie widoczne zza krzaków i trawy, ale potem niemalże wyrzucone na drogę. Trzeba przyznać – tereny przydrożne aż kipią od śmieci. Złamane toalety, szkło, gruz budowlany, opony i wiele innych odpadów.
W pewnym momencie zdecydowałem się zejść z roweru i zbadać, jak daleko tkwiły te śmieci. Okazało się, że dość głęboko. Każdy zagajnik skrywał w sobie nowe wysypisko. Dotarłem wreszcie do miejscowy bagienka, które było jedynym czystym miejscem w tej okolicy.
Wróciłem na drogę – przez pokryte śmieciami tereny – dosiadłem swojego roweru i miałem nadzieję, że dalsza podróż będzie bardziej przyjemna. Niestety, sytuacja tylko się pogarszała: więcej opon, kolejne toalety i nawet kanapa. Droga wiodła na południe, więc powinna zaprowadzić mnie do Korzystna – Europejskiej Stolicy Kultury, czy może raczej nadmorskiej stolicy śmieci? Mimo, że jest to teren gminy Kołobrzeg, to czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Czy naprawdę nikt nie dba o stan tej drogi? Co z instytucjami ochrony środowiska, walką z plastikiem, dwutlenkiem węgla i innymi zanieczyszczeniami, skoro wiele miejsc w mieście i jego okolicach jest tak zaniedbanych? Kto ma to posprzątać? Dramat!
Przejechałem obok dwóch rowów melioracyjnych doprowadzających wodę do Kołobrzegu, które wydawały się cierpieć na jesienną suszę. Dalej na mojej drodze pojawił się piękny drewniany krzyż z kapliczką. Drewno pęknięte od deszczu i słońca zdobiła figura Jezusa. Coś takiego w tym miejscu było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Pustkowie przecież. Tym bardziej, że ktoś jeszcze dba o tę kapliczkę w tych śmieciowych bagienkach… Dalej mijałem maszt telekomunikacyjny z wozem nadawczym i oczywiście kolejne śmieci po remoncie. Droga skręcała na zachód i po lewej stronie można było dostrzec kościół w Korzystnie. Następnie skierowałem się na południe, mijając teren Miejskich Wodociągów i Kanalizacji z tablicą ostrzegającą przed grząskim gruntem. Droga znowu skręciła na zachód, ale w pewnym momencie się skończyła. Ktoś zabrał kilka betonowych płyt, a idąc dalej natknąłem się na płot. Czyżbym znalazł drogę donikąd? Po powrocie do domu sprawdziłem na mapie Google, że droga ciągnie się dalej w stronę ulicy Truskawkowej. Teraz jednak stoi tam płot…